czwartek, 7 listopada 2013

rozdział 16

- Przepraszam ... - powiedziała smutno, a ja odeszłam. Wiem chamsko się zachowałam ale ja muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć.

Wróciłam do domu w pełni zadowolona ze swoich zakupów. Gdy byłam jakieś 200 metrów od swojego domu zaczęło padać, a teraz leje jak z cebra.
Zaśmiałam się cichutko myśląc, że miałam iść z Jussem na plaże. Napisałam do niego sms'a.
"Cześć kotku, chyba z naszego wypadu nici :c <3 Kocham Cię"
Po chwili dostałam odpowiedź
"Noo ... :c niestety. Przyjedź do mnie o 19.30 <3. Ok ?"
Odpisałam mu twierdząco i zabrałam swoje zakupy na górę. Nowe ciuszki poukładałam w szafie, a sukienkę powiesiłam na wieszaku, który zaś zawisł na drzwiach od łazienki.
Spojrzałam na zegar powieszony na ścianie.  Zwykły biały zegar wskazywał godzinę 15.
Niby pora obiadowa ale nie jestem głodna. Właściwie kto jest głodny jeśli o 12 je śniadanie ?
No nic... Poszłam do salonu i podlałam rośliny. Zazwyczaj robi to Kristen ale jest do jutra na zwolnieniu, a nie chcę aby ulubione storczyki mojego taty zwiędły.
Podlałam wszystkie roślinki w domu. Zabrałam się za zcieranie kurzy.

-Skończone - powiedziałam na głos dumna ze swojej roboty i rozbawiony tym co znalazłam pod łóżkiem taty. A mianowicie paczuszkę PREZERWATYW (lol).
Hmmm... nie wiem czy tata kogoś ma ale niech będzie.
Spojrzałam na zegar w kuchni, bo akurat tam teraz się znajdowałam. - 17.25
- Czas się szykować.- powiedziałam i pobiegłam na górę.
Zdjęłam z drzwi wieszak z sukienką i weszłam do łazienki. Rozebrałam się z wcześniejszych ubrań i weszłam pod prysznic. Zrobiłam to co zawsze pod prysznicem i wyszłam. Wytarłam się w beżowy ręcznik i owinęłam go w okół piersi. Rozczesałam i wysuszyłam włosy. Zrobiłam 'tapetkę'.
Ubrałam sukienkę i prawie gotowa wyszłam z łazienki za razem wchodząc do pokoju.
Usiadłam na łóżku i z szafki obok łóżka wzięłam złoty kołnieżyk, złote kolczyki i złotą bransoletkę.
Założyłam biżuterie i ubrałam buty.
Zeszłam na dół.
Wyjrzałam przez okno w salonie - dalej padało, albo może raczej lało.
- No nic - powiedziałam ciężko.
Udałam się do przed pokoju i z tam tond wyjęłam parasolkę.
Wyszłam z domu zamykając go i rozkładając parasolkę. Podbiegłam do samochodu i wsiadłam na miejsce kierowcy.

Jechałam około 10 minut więc zostało uch około 15 by dojechać do domu Justina.
Nuciłam piosenkę która leciała w radiu :
I threw a wish in the well 
Don't ask me, I'll never tell
I looked to you as it fell
And now you're in my way

I trade my soul for a wish
Pennies and dimes for a kiss
I wasn't looking for this
But now you're in my way

Your stare was holding
Ripped jeans, skin was showing
Hot night, wind was blowing
Where you think going, baby?

Hey, I just meet you, and this is crazy, 
But here's my number, so call me, maybe?
It's hard to look right, at you baby,
But here's my number, so call me, maybe? 
Hey, I just meet you, and this is crazy, 
But here's my nu.......

Oczami Justina 
Byłem w domu i czekałem na moją piękną. Zrobiłem kolację - moje popisowe danie Spaghetti.
Dostałem telefon :
- Justin ? - zapytał męski głos, chyba jej taty (?)
- Tak, to ja. Coś się stało ?
- Tak, przyjedź szybko do Szpitala w centrum. Vanessa miała wypadek.
- Co ?! Jak to ? Co z nią ? Już jadę ! - nie czekając na odpowiedź ubrałem czarne supry i wybiegłem z domu.
Wsiadłem do samochodu i czym prędzej pojechałem do szpitala.
- To wszystko moja wina. - powtarzałem w głowie choć nawet nie wiem co się stało.
Szpital był w centrum, a ja mieszkam na obrzeżach. Po prostu zajebiście !
Uderzyłem ręką w kierownice. Jestem przestraszony, wkurzony, nie wiem ...
Nie wiem co z nią, nie wiem w jakim jest stanie. NIE WIEM NIC !

Po 25 minutach zaparkowałem na szpitalnym parkingu. Pobiegłem do budynku.
- recepcja ... - pomyślałem zaraz po wejściu.

- Przepraszam. Gdzie leży Vannessa Seyver ? - zapytałem łamiącym się głosem młodej pielęgniarki, miała około 19 lat.
- A kim dla nie jesteś przystojniaczku ? - zapytała flirtując ze mną.
- Kurwa nie czas na cholerne flirty ! Jest moją DZIEWCZYNĄ - podkreśliłem słowo. Tak wiem nie byłem najwierniejszym chłopakiem na świecie ale obiecałem że to się nigdy nie powtórzy, a tym bardziej w szpitalu kiedy ona leży gdzieś tam i nie wiem co jej jest.
- Ach tak. Panna Seyver jest na sali 115. Masz mój numer jak byś się rozmyślił. - Podała mi karteczkę. Szybkim krokiem pobiegłem do windy. Czułem jej wzrok na mnie. Kliknąłem przycisk i czekałem na windę. Wyrzuciłem karteczkę do kosza na śmieci obok windy.

Pobiegłem pod sale wskazaną przez pielęgniarkę. Był tam chyba jej tata.
- Justin ? - zapytał
- Tak. Co z nią ?
- Jest w stanie krytycznym. - powiedział smutno
- Ale jak to ? Co jej się stało ? - powiedziałem ze łzami w oczach.
- Miała wypadek. Wpadła w poślizg, gdy do Ciebie jechała. Uderzyła z dużą prędkością w drzewo.
- Co ?! - zsunąłem się po ścianie i schowałem twarz w dłonie i zacząłem  cicho płakać.
Tak jestem Justin Bieber mam 17 lat i płaczę przy ludziach. - powiedziałem w myśli.
- Jest przytomna ? - zapytałem ze łzami w oczach.
- Niestety jest w śpiączce. Nie wiadomo kiedy się obudzi.

*****2 godziny późnej*****
Tata Van już pojechał. No, bo nawet Van mówiła, że praca jest zawsze najważniejsza. No ale nic. Ja jestem tu już od około 2 godzin. Martwię się, tak cholernie się o nią martwię. Lekarze nic nie chcą mówić.
Nie pojadę z tond dopóki się czegoś nie dowiem.
Kolejny lekarz wychodzi z sali w której leży Vanessa
- Przepraszam. Co z nią ? Jest lepiej ?
- Nie jest ani lepiej ani gorzej, niestety trafiła do nas w bardzo poważnym stanie. Miejmy nadzieję, że nie długo się wybudzi ale póki co wiem bardzo mało.
- Dobrze. Dziękuje. - powiedziałem smutno i znów usiadłem na krześle.
W kieszeni zaczął dzwonić mój telefon - odebrałem
- Halo ? Justin gdzie jesteś ?
- Mamo jestem w szpitalu Vanessa miała wypadek. - powiedziałem smutno do telefonu.
- Ale jak to ? Co jej jest ?
- Nie wiem Mamo, nie wiem ....
______________________________________________________________________________
Jest NEXT mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i byłabym mile zaskoczona chociaż jednym komentarzem.
Jutro jadę do taty więc nie będzie mnie do poniedziałku.
Następny rozdział w tygodniu lub w weekend <3
Do napisania <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz