niedziela, 29 września 2013

Rozdział 12

Rozłączyłam się i poszłam w strone domu Justina. Na miejscu byłam po 6 minutkach zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi oczywiście sam Justin.
- Heej skarbie. - Pocałowałam go w policzek i weszłam do środka.
- Hej - Justin wszedł zaraz za mną.
- Znowu nikogo nie ma ?
- Tak mama pojechała na jakiś tam koncert nawet nie wiem kogo ma wrócić jutro około 14
- Echh a już myślałam że ją wreszcie poznam...
- Poznasz ją jutro skarbie - zaczął całować mnie namiętnie w usta.
Cały czas trwając w pocałunku poszliśmy do salonu. Justin popchnął mnie delikatnie na białą skurzaną sofę, a sam położył się na mnie.
Jego ręce powędrowały pod moją bluzkę....
Jakiś czas później
Tak zrobiliśmy to. Uprawiliśmy sex na kanapie u Justina w domu. Teraz siedzimy na niej wtuleni w siebie właściwie to Justin usnął z głową na moich kolanach gdy oglądaliśmy film. Jest godzina 4.00 a ja nie śpię znaczy jestem śpiąca ale tu mi nie wygodnie a nie chcę budzić Justina
Po około 15 minutach sam zsunął się z moich kolan, a więc cichutko przemknęłam do pokoju Justina. Położyłam się w jego łóżku i przykryłam ciepłą pościelą - usnęłam.

Oczami Justina
Wstałem rano. Byłem na sofie. Nigdzie w okół nie był Vanessy wszedłem do kuchni tam też jej nie było. Pomyślałem, że może poszła do domu właściwie była już 11.
- No ale chyba by jakąś kartkę zostawiła czy coś - pomyślałem
Wszedłem na górę do swojej sypialni. Chciałem zabrać z szafy jakieś czyste ubrania.
Zobaczyłem na szafce nocnej komórkę mojej księżniczki, a w łazience było słychać spływającą
- Boże Bieber jesteś głupi, przeleciałeś dziewczynę na sofie i nie ogarnąłeś, że może pójść spać do sypialni - pomyślałem i walnąłem się w czoło. Do Van przyszedł sms miałem nie sprawdzać ale coś mnie pokusiło. To co przeczytałem przeraziło mnie. Sms brzmiał tak
- "Oj Kochanie to będzie wspaniała noc, nie mogę się doczekać <3"
- Kurwa Vanessa !!! - krzyknąłem wkurzony.
- Tak ? - wyszła z łazienki w samej bieliźnie.
- Kurwa co ma znaczyć sms "Oj Kochanie to będzie wspaniała noc, nie mogę się doczekać " Co ?!
- Justin od kiedy czytasz moje sms'y ? A w ogól....
- Dobra weź może lepiej już z tond idź. Twój fagas czeka na ciebie wieczorem ! - krzyknąłem dziewczyna zalała się łzami i poszła do łazienki. Zamknęła drzwi na klucz i krzyknęła przez łzy
- LEPIEJ ZOBACZ OD KOGO BYŁ TEN SMS !!! - jak powiedziała tak zrobiłem.
Wszedłem w skrzynkę i zobaczyłem "Emma <3"
- Ja pierdole Bieber myśl.... - powtarzałem w głowie
- Van ja... - wyszła z łazienki ubrana, umalowana i uczesana.
- Czy to ma wyglądać tak jak zawsze " Van ja cię przepraszam ja nie chciałem to było pod wpływem emocji" Justin ja tak nie chce ja chce mieć chłopaka który będzie mi ufał. Justin ja tak nie mogę. Chyba jednak nie będzie mi dane poznać twoją mamę ale wiesz KOCHAM CIĘ, tak Justin Kocham Cię ale chyba jednak musisz przemyśleć kilka rzeczy. Jak ułożysz sobie coś w tej głowie to się odezwij tylko ostrzegam tym razem nie będę taka łatwa. - powiedziała i musnęła moje usta ? - a to tylko dlatego że mogę zatęsknić robię zapas - póściła mi oczko, zabrała torebkę i ruszyła w kierunku drzwi
Nie chciałem jej zatrzymywać, bo ona ma racje
- Van tylko pamiętaj Kocham Cię
- Nigdy nie zapomniałam i nie mam zamiaru zapomnieć
Oczami Vanessy 
Wyszłam od Biebera. Chciało mi się ryczeć ale zachowałam zimną krew. Kierowałam się w stronę domu. Weszłam do środka i chciałam zadzwonić do Emmy.
- Kurwa telefon został u Justina.
Weszłam na góre i wzięłam laptopa. Akurat Emm była dostępna na Skype.
Rozmowa :
- Emma chyba z naszej nocki nici
- CO dlaczego ?!
- No bo po 1 nie mam telefonu bo został u Biebera, a po 2 że pokłóciłam się przez to z Justinem i nie będzie mi za miło
- A o co poszło ?
- No o tego sms od ciebie
- Tego że to będzie mega noc i takie tam
- No właśnie o tego. Przeczytał go gdy brałam prysznic. Ale tu nie chodzi oto że mi szperał tylko o to że przeczytał treść a nadawcę ominął i zrobił mi awanturę a później jak zwykle odstawił swoje przedstawienie "Van ja..."
- Nie martw się to pierdolony Chuj nie zasługuje na ciebie !
- Emma nie mów tak o nim ja go nadal kocham
- Ale Van on cię rani nie widzisz tego ?
- Dobra weź skończ ty też jesteś przeciwko mnie ?
- Ja jestem z tobą tylko ty nie wiesz czego chcesz ! - powiedziała i się rozłączyła. Zalana łzami weszłam na twittera napisałam tweet : "Dziś straciłam dwie najważniejsze osoby ale pamiętajcie nie ważne co się stanie zawszę będę was kochać"
Po chwili zobaczyłam tweeta od Justina dodany 8 minut temu "Dlaczego gdy jest idealnie nagle wszystko musi się zburzyć ?" Przekazałam tweet dalej i napisałam do Justina "@justinbieber Wszystko się wali a przez czyjąś głupotę lądujemy na dnie". Zamknęłam laptopa i zeszłam na dół zjadłam "śniadanie" o 12 śniadanie no nie ważne. Zjadłam płatki z mlekiem i poszłam na taras słuchałam śpiewu ptaków i natrysków które nawadniały nasz ogródek.
Myślałam o tym wszystkim szczerze to w jakiejś części wina Justina, ale ja też święta nie jestem.
Właściwie nie mam pojęcia co mam zrobić.
Przełamałam się i poszłam do holu. Wzięłam do ręki telefon domowy i wybrałam numer Justina
Rozmowa 
- Halo
- Justin przyjedź do mnie musimy pogadać i weź mój telefon - powiedziałam i się rozłączyłam
*****+/- 20 minut później*****
Justin właśnie wszedł do środka
- To o czym chciałabyś porozmawiać ? ....................................................................................................................................................................................................

Od autorki : 
Rozdział taki sobie kilka dram. Jak myślicie co Vanessa powinna zrobić z Justinem ? Wybaczyć ? czy Spławić ? 

Bardzo bym była szczęśliwa gdybyście pod rozdziałem zostawili komentarz, bo to bardzo motywuje do pracy.
Piszcie co wam się podoba ale też to co jest źle albo to chcielibyście poprawić. 
Dziękuje i papa <3333

piątek, 27 września 2013

3 = 12 rozdział

Więc pod 11 rozdziałem prosiłam o 3 komentarze rozdział 12 już jest czeka go tylko korekta i teraz nie wiem czy czekać na te 3 komentarze czy po prostu wysłać ten rozdział. Od razu mówię w rozdziale są dwie małe dramy ale to nie ważne na razie ......
Czekam na odpowiedź : "Czekać na 3 komentarze czy dodać rozdział od razu"

poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 11

- kocham cię - powiedziałam cicho ale tak aby usłyszał odwrócił się i posłał mi uśmiech.
- Ja ciebie też Myszko - tak dawno mnie nie nazywał Myszką. Miałam wtedy może 10 lat. Teraz cały czas pracuje i nie ma dla mnie w ogóle czasu.
Tata poszedł na góre pakować swoje rzeczy a ja weszłam do kuchni. O dziwo nie było tam Kristen. (Jeżeli nie czytaliście rozdziałów na tamtym blogu to już mówię. Kristen to pomoc domowa a Vanessa traktuje jak drugą mamę) No nic podeszłam do lodówki wzięłam Monte i poszłam do pokoju. Usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa. Weszłam tradycyjnie na twittera i pierwsze co zobaczyłam to wpis od Justina "W trójkę było by tak pięknie." Łza spływała po moim policzku, po jakimś czasie łzy spadały już po kolei na białego laptopa i wydawały monotonny dźwięk. Szybko się ogarnęłam do porządku dziennego, a może raczej wieczornego. Weszłam jeszcze na facebook'a nic ciekawego jak zawsze to samo czyli Akcja z darmowymi doładowaniami i "Wygraj Iphone5". Zamknęłam laptopa i poszłam do szafy i wzięłam piżamę . Poszłam do łazienki i tylko przemyłam twarz wodą i rozczesałam włosy. Przeprałam się w piżamę i wyszłam.
Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki mój telefon napisałam do Justina
Do Justin : 
-Kochanie wiem że jest 20.30 ale ja już idę spać. Dobranoc Myszko <33 :**
Chwilkę później dostałam odpowiedź
Od Justin :
-Dobrze Niunia to dobranoc i kolorowych snów. Kocham Cię <3 ;*** 
Uwielbiam jak mówi do mnie "Niunia" to takie słodkie.
Nastawiłam budzenie na 6.00 i odłożyłam telefon na półkę. Kręciłam się po łóżku i nie mogłam usnąć. Postanowiłam napisać do Emmy
Do Emmy :
- Heej Emm musimy się spotkać i po obgadywać nasze skarby haha <3 Justro po szkole w kawiarni na rogu ? 
Od Emmy :
- Jasne jutro o 16 Czekam dawno nie plotkowałyśmy ;***
Do Emmy :
- Ok to do jutra. Dobranoc :D
Od Emmy :
- Branoc ;p
Odłożyłam telefon z powrotem na jego miejsce i po chwili udało mi się zdobyć Cel prawie każdego wieczoru. Usnęłam.

***** RANO *****
Obudził mnie budzik. Leniwie otworzyłam oczy przyzwyczajając je do słońca które wchodziło do mojego pokoju przez okno. Podeszłam do szafy wybrałam zestaw i poszłam z nim do łazienki umalowałam się i uczesałam . Gotowa zeszłam na dół a tam kartka
"Kochanie lot się przestawił i wyjechałem dzisiaj rano tu masz karte jest na niej 50.000 o których wczoraj mówiłem. Kocham cię wrócę za dwa tygodnie"
Obok karteczki leżała owa karta wzięłam ją i wrzuciłam do portfela. Wyszłam z domu i kierowałam się w strone szkoły słuchając piosenek. Dostałam sms'a od Emm
Od Emmy : 
- Van nie będzie mnie w szkole ale spotkanie dalej aktualne KC xd <3
Do Emmy
- Ok do 16 ;*
Weszłam do szkoły i to co zawsze : wszyscy zajęci sobą i nikt nie zwraca uwagi na innych, najważniejszy jest tylko on ale tak to jest w szkole.
*****KONIEC LEKCJI*****
Wyszłam ze szkoły razem z Justinem. Szliśmy tak za ręce, aż do mojego domu tam się pożegnaliśmy
- Skarbie ja lecę bo na 16 umówiłam się z Emm
- Okej kocham cię NIUNIA - za akcentował
- Ja ciebie też. Do jutra ?
- A właśnie wpadnij jutro na kolacje
- Jasne dziękuje. To pa do jutra
- Tak papa do jutra może w szkole a jak nie to o 19 - ucałował mój policzek i poszedł w strone swojego domu.
Weszłam do domku i nic się nie zmieniło Kristen nie było. "A no tak przecież jest chora" pomyślałam i walnęłam się w czoło. Poszłam na góre poprawiłam delikatnie makijaż i włosy już 15.20 - spojrzałam na zegarek.
Wyszłam z domu i poszłam do "naszej" kawiarni Emm już tam czekała.
- Heej - przytuliłyśmy się
- Hej choć siadaj.
- No i jak tam
- Spoczko Chris jest boski
- Ale co w łóżku - zapytałam ze śmiechem
- Nie no co ty - powiedziała a na jej twarzy pojawiły się czerwone rumieńce
- Tia ja wiem swoje.
- Mhm - obie parsknełyśmy śmiechem
- A wiesz bo za tydzień a właściwie to w ten piątek czyli 4 dni zaczynają się wakacje. I tak myślałam że moglibyśmy pojechać do Miami. Wiesz my i chłopacy.
- Nie zły pomysł. A co na to chłopaki ?
- W dupie z nimi mają swoje dziewczyny niech się ich słuchają - haha znów w śmiech
- Tak, tak powodzenia.
*****19.30*****
- Ej ja już będę szła zasiedziałyśmy się.
- A która godzina ?
- W pół do ósmej
- O boże to ja lece pa - ucałowała mój policzek w szybkim tępie i ruszyła do drzwi.
Zadzwoniłam do Justina
- Halo ?
- Hej skarbie. Co robisz ?
- Wiesz siedze oglądam tv. A ty ?
- Właśnie wyszłam z Emm z kawiarni tej nie daleko ciebie. Mogę wpaść ?
 - Jasne kotku to czekam na ciebie.
- Ok to pa będę za jakieś 5-10 minut
- Mhm Kocham cię
Rozłączyłam się i poszłam w strone domu Justina ........................................................

Od autorki:
Rozdział trochę krótki ale jest ;** 
3 komentarze = 12 rozdział 

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 10

Zdjął moją koszulkę i spodnie 
- Nie Justin ja nie mogę - po moim policzku po płynęła łza
- Nie płacz skarbie, rozumiem. Za dużo przeżyłaś - ucałował mnie w czółko
- Przepraszam - powiedziałam smutna
- Nie masz za co Niunia - wtopił się w moje usta - kocham cię - mówił przez pocałunek
Oderwaliśmy się od siebie.
- Może gdzieś pójdziemy ?
- Jasne słoneczko gdzie tylko zechcesz - uśmiechnął się chłopak
- Lody, spacer ? hmmm...
- Oczywiście - ucałował mój policzek
- To ja idę pod prysznic, bo ten szpitalny był jakiś dziwny a w ogóle myło się w nim setki ludzi. - zaśmiałam się cichutko
- Okej to czekam Niunia. - położył się na łóżku a ja podeszłam do szafy wybrałam ubrania i poszłam do łazienki.
Ściągnęłam wszystkie ubrania zrzucając je na ziemie. Weszłam pod prysznic i odkręciłam gorącą wodę. Kropelki wody spływały po moim nagim ciele a wraz z nimi wszystkie złe wspomnienia. Jedna samotna łza spłynęła po moim policzku wraz z myślą o tym że poroniłam...
Wtarłam w siebie żel i wyszłam z pod prysznica i ubrałam się i uczesałam tak .
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Justina z ramką w ręku.
- Mama ? - zapytał cicho
- Tak to ona
- Ile miała tu lat ?
- 28 to zdjęcie zrobione było 2 miesiące przed jej śmiercią - po moim policzku płynęły łzy
- Przepraszam... Ja nie powinienem. - pogłaskał mnie po głowie wtulając ją w swój tors
- Nic się nie stało.
- Już ok ?
- Tak już jest dobrze. - wymusiłam uśmiech
Złapałam go za rękę i zaciągnęłam na dół założyliśmy buty i poszliśmy na spacer. Po drodze wstąpiliśmy do lodziarni.
- Dwa czekoladowo-waniliowe - powiedział do sprzedawczyni Justin.
Podała nam lody i poszliśmy dalej.
- Gdzie idziemy ?
- Do parku ? Jeśli tylko chcesz księżniczko.
- Oczywiście - cmoknęłam jego usta.
Weszliśmy do parku. Szliśmy alejkami, aż doszliśmy na sam środek parku na którym znajdował się duży plac zabaw. Patrzyłam na rozbawione dzieci i uroniłam łzę.
- Nie płacz skarbie - przytulił mnie i ucałował we włosy.
- Wiem kochanie ale to bardzo trudne, gdybym nie poroniła to tu nie długo bawiło by się nasze dziecko.
Justin na chwile zamilkł. Przytulił mnie mocniej i sam uronił łze ale szybko ją starł.
- Chodźmy już z tond - zaproponował Justin
- Mhhm... - złapałam go za rękę i poszliśmy dalej wzdłuż alejek. Zatrzymaliśmy się przy fontannie. Oparłam się rękoma o jej ścianki i pomyślałam chwilkę. Potem zajrzałam do torebki wyjęłam z niej portfel a z portfela monete. Wrzuciłam ją do fontanny.
- Za nas abyśmy byli ze sobą długo, długo ... - wy szeptnęłam Justinowi do ucha i złapałam jego rękę.
- Za nas... - powtórzył po mnie i złączył nasze usta w długi pełny miłości pocałunek.
Szliśmy dalej cały czas się śmiejąc. Justin oczywiście nie mógł się opanować i musiał pogadać jak jakiś wariat z małymi dziećmi co wyglądało mniej więcej tak :
Justin podchodzi do jakiegoś małego chłopca. Miał on około 5 lat. 
- Siema stary. Jak tam ? - Zapytał Justin ze śmiechem.
- Yyyy... Hej? - dziecko sobie poszło, a Justin popadł w nie opanowany śmiech, a ja razem z nim.
- Jesteś głupi - uderzyłam go lekko w ramie.
- Tak wiem - mówił przez śmiech
- Dobra Justin uspokój się.
- Dobrze MAMO. - podkreślił to słowo.
- No nie wiem czy mama tak cię pociąga - przejechałam mu palcem po torsie, odwróciłam się i poszłam przed siebie.
- Ej zaczekaj - krzyknął za mną i podbiegł do mnie. Złożył za moich ustach pocałunek.
- Chodź już po się robi zimno - otarłam rękoma ramiona. Justin zdjął swoją bluzę i nałożył ją na mnie.
- Już cieplej ?
- Tak ale choć.
- Już idę Ma... znaczy Van
- Tak, tak.
Złapałam go za rękę i szliśmy w stronę mojego domu. Porzegnaliśmy się przed furtką buziakiem i Justin poszedł do siebie. Gdy weszłam do domu za stole w salonie leżał laptop a w około jakieś papiery. Podeszłam i zobaczyłam bilet lotniczy na jutro o 19.
Do pokoju wszedł tata. "Jak ja go dawno nie widziałam" - pomyślałam.
- Część tato. - powiedziałam i wymusiłam lekki uśmiech
- Cześć y..
- Vanessa - dopowiedziałam
- Tak, tak Vanessa.
- Wyjeżdżasz ? - zapytałam chcąc zignorować to że zapomniał jak mam na imię.
- Tak muszę wyjechać za 2 tygodnie w delegacje.
- Aha szkoda - powiedziałam
- No tutaj zostawiam ci karte jest na niej 50 tysięcy mam nadzieje że nie przepijesz tego w dwa tygodnie.
- Ta postarał się - powiedziałam z sarkazmem w głosie. - Tato a wiesz że za tydzień zakończenie roku i wiesz chciałabym gdzieś wyjechać. Mogę... ? - przeciągnęłam
- Jasne z Emmą ?
- Tak no i może jeszcze z Justinem i Chrisem
- Okej to nie ma sprawy - ucałował moje czoło. Poczułam się znów taka kochana.
Tata szedł na góre a ja stanęłam jak wryta i to zdołałam z siebie wydusić :
- kocham cię - powiedziałam cicho ale tak aby usłyszał odwrócił się i posłał mi uśmiech.......................

A więc jest nowy rozdział 10 ogólnie a pierwszy na tym blogu <333 Kocham was ;****

Przypomnienie (1-9)

Vanessa Seyver zwykła 17-sto latka z Kanady. Wychowywana przez zapracowanego Ojca. Albo nawet przez ich pomoc domową. Jej matka nie żyje od 8 lat. Ojca nie widzi prawie wcale. O to ona 

Justin Bieber (w opowiadaniu nie jest sławny) 17-sto latek najprzystojniejszy chłopak w liceum.Rodzice się rozeszli gdy chłopak miał 10 miesięcy. o to on 

Emma Small jest przyjaciółką Vanessy ma 17 lat. O to ona

Zwykła dziewczyna z zwykłego miasta. Chodzi do zwykłego liceum chociaż jej ojciec jest bogaty ale nie poświęca jej w ogóle czasu. Dziewczyna ma najlepszą przyjaciółkę Emme. 
Na początku nie nawidzi Justina. Wydaje jej się arogancki i zakochany w sobie. Lecz później Van (Vanessa) zmienia o nim zdanie. Zostają parą. Pojechali do hotelu i tam przeżyli swój pierwszy raz. Vanessa i Justin zapoznali swoich znajomych ze sobą i teraz oni także są parą. Pewnego dnia Justin zranił serce Vanessy przez pocałunek z Elizą. Dziewczyna z płaczem uciekła do domu. Justin przeprosił lecz Van nie wiedziała czy ma mu wybaczyć. Ostatecznie zgodziła się. Justin tego dnia został u niej na noc oglądali horror dziewczyna bała się okropnie więc wtuliła się w chłopaka. Rano pojechali do szkoły jak zawsze. Na jednej z przerw Van poszła do łazienki. Weszła tam jakaś dziewczyna i zaczeła krzyczeć. Justin pobiegł tam i zobaczył swoją ukochaną w kałuży krwi. Zabrali ją do szpitala. Tam dowiedzieli się że dziewczyna Poroniła. 
Vanessa poznała tam małą Patricie (czyt. Patriszje). Miała wypadek samochodowy. Z nią wszystko okej ale nie wiadomo co z Jej tatą. Wymieniły się numerami. Van wróciła do domu........

Reszta w następnych rozdziałach :* To jest tylko bardzo skrócona wersja wydarzeń jeżeli chcecie przeczytać od początku zapraszam tu 
Pozdrowionka skarby <333

Blog Przeniesiony

Heej jestem Klaudia :p Więc tak ten blog jest dalszym ciągiem bardzo krótkiego bloga (Mojego), który prowadziłam na blog.pl ale po prostu było mi tam nie wygodnie więc przeniosłam go Tu. 
Jeśli dopiero teraz zaczeliście czytać tego bloga to zapraszam na 9 rodziałów na poprzednim blogu o to on 
Dzisiaj dodam rozdział z przypomnieniem i może 10 też :) <333 

Kocham was :****